piątek, 28 stycznia 2011

Lekarz w domu ;)

Wczoraj byla u nas pani pediatra z wizytą...Basia zdrowa jak ryba...nie było nic do czego można by bylo mieć jakieś "ale". Bardzo się cieszymy. To właśnie zdrowiem Basi przejmowałam się całą ciążę. Co lepsze, dzieciaczek nasz całkiem nieźle przybiera na wadze. W dniu wyjścia ze szpitala ważyła 2950, stan na dzień wczorajszy jest 3380. Teraz dopiero mam poczucie, że moje cycki na coś się komuś przydały ;))) Basia jest istnym aniołeczkiem, bardzo spokojna. Raczej mało możliwe, żeby odziedziczyła nadpobudliwość po tatusiu, a to mnie bardzo cieszy.

Tu przed wyjściem na "spacer".

Uśmiechnięta na tatusinych rękach.

Kochane piąsteczki ;) sweet


2 komentarze: