Ola przyjechała do nas na noc.. przygotowaliśmy różne atrakcje.. malowanie drzwi, wyklejanie kartek, wspólną kąpiel, wycieczkę na kulki, jedzenie kaszy w łóżku i bajkę-film z popcornem w misce..Dziewczynki były uradowane i mega szczęśliwe. Gorzej z nami.. teraz wiemy, że przy "dwójce" jest dwa razy więcej roboty i nikt mi tego z głowy nie wybije. Zostanę przy jednym ;/
Ola przykładała marchew do noska, bo wcześniej miała zderzenie z miską
Włosy na szczotkę i piankę ułożone
kasza w łóżku smakuje najlepiej
Kulki kulki
Poszły razem labiryntem, za rączkę..Ola zostawiła Basię w połowie drogi..i sama pobiegła dalej. Basia jest ciut powolna, ale.. bidulka rozpłakała się.. oczywiście matka malutka i zwinna, lecz klaustrofobię ma na maxa, więc dla dziecka pokonała strach i wlazła w mini tor z przeszkodami po dzieciaka. MASAKRA chyba długo tam nie pójdziemy. Wątpliwa to przyjemność jak na niedzielny poranek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz